niedziela, 14 grudnia 2014

Amarantusowo-daktylowe batoniki potreningowe

Zawsze po treningu mam problem co zjeść. Finał tego jest taki, że zanim się ogarnę po siłowni  i wrócę do domu to mija ponad godzina. Dlatego postanowiłam, że robię sobie pyszne batoniki, które zjem od razu jak wrócę do szatni. Z poniższego przepisu wychodzą 4 porcję. Jedna porcja (około 57g) zawiera (około): 187 kcal, 6g białka, 9g tłuszczu, 18g węglowodanów. 
• daktyle 50g
• masło z orzechów arachidowych bez soli 20g
• pestki słonecznika 10g
• siekane migdały 20g
• amarantus ekspandowany 20g
• quinoa 30g
• sezam 10g
• nasiona Chia 10g
Daktyle zalewamy gorącą wodą i trzymamy pod przykryciem przez 30 minut.

Quinoę wrzucamy do garnka i kładziemy go na gaz. Po chwili zalewamy kaszę wrzątkiem i gotujemy przez 15 minut.

W misce umieszczamy wcześniej uprażony słonecznik, siekane migdały, nasiona Chia, sezam. Dodajemy jeszcze ciepłą ugotowaną quinoę i dobrze mieszamy.
Daktyle odcedzamy i miażdżymy widelcem. Dodajemy masło orzechowe i dokładnie mieszamy. W ten sposób uzyskany "krem" dodajemy do miski z ziarnami i orzechami. Całość mieszamy. Następnie dodajemy amarantus. Ręką dokładnie ugniatamy naszą masę, z której formujemy dużą kulkę.
Kulkę przekładamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Niestety nie miałam odpowiedniej formy, więc posłużyłam się dodatkowo deską do krojenia. Ciasto mocno docisnęłam do jednego (krótszego) boku i z drugiej strony docisnęłam je właśnie deską. Tak uformowany batonik wkładamy do lodówki na minimum godzinę. Po tym czasie kroimy nasz duży batonik na 4 mniejsze. 
Batoniki trzymamy w lodówce.

3 komentarze:

  1. takie batoniki często robię, są proste w wykonaniu i jakie słodkie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmmmm wyglądaja bardzo apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń